Photo by D. Zampiron/ CC flickr.com |
Kim jestem? Kobietą. Prawniczką. Trochę nimfomanką. Lubię
seks, bo sprawia przyjemność. Dziwi mnie społeczne przekonanie, że gdy kobieta
ma więcej niż jednego partnera w życiu, to na pewno się puszcza. No z tym
jednym to może przesadziłam, ale… właśnie ilu partnerów powinna mieć kobieta?
Trzech? Czterech?
Mój każdy kolejny mężczyzna uczył mnie czegoś nowego. W
ogóle lubię próbować tego, co dotąd było nieznane. Mimo że nie zawsze jest tak,
jak bym chciała, mimo rozczarowań i zawodów, po każdej relacji wychodzę
bogatsza. W doświadczenia. Albo ponadprogramowe siniaki po upojnej nocy J.
Jestem szczupłą blondynką. Włosy sięgają do połowy pleców.
Mam 160 cm wzrostu, 52 kg wagi. Tyłek ponoć zajebiście idealny, piersi małe. Na
co dzień noszę szpilki (zwykle 12 cm). Garsonki mnie męczą, ale jestem często
na nie skazana. Po pracy potrafię wyglądać zupełnie inaczej. Lubię się
przeistaczać. Faceci cenią sobie we mnie to, że oprócz dobrego pieprzenia,
możemy interesująco pogadać.
Nie mam stałego faceta. Nie mam kota. Nie mam też depresji. Mieszkam
sama w Gdańsku, mam niedaleko do morza. Jestem szczęśliwa i spełniona. Nie
potrzebuję płaczących dzieci czy stale narzekającego mężczyzny. Często śmieję
się, że nie potrzebuję kota, bo sama zachowuję się jak on – chodzę własnymi
ścieżkami, nie tłumaczę się i robię to, na co mam ochotę.
„Kiedy poznałam Nicka, wiedziałam, że szuka fajnej
dziewczyny. I byłam nawet skłonna się dla niego poświęcić. Wydepilowałam cipkę
woskiem. Piłam puszkowane piwo. Oglądałam filmy z Adamem Sandlerem. Jadłam
zimną pizzę i nosiłam rozmiar 34. Robiłam mu dość regularnie loda. Żyłam
chwilą. Dałam się kurwa wyrywać. Część z tego nawet mi się podobała. Nick
odkrywał we mnie pokłady, o których istnieniu nawet nie wiedziałam. Lekkość,
humor, luz.”
Cytat z filmu: „Zaginiona dziewczyna”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz